wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 8

Czułam, że ta magiczna chwila mogłaby trwać wiecznie. Ciepło drugiej osoby rytm łomoczącego serca pod rozchyloną koszulą. Jego oddech na mojej szyi. Miękkie wilgotne włosy łaskoczące moją skórę. Jego pociągający zapach. I .... moje drętwiejące ręce, nadal trzymające ciasto za jego plecami.



- Hirose ... Ej Hirose! Puść mnie już! - rozkazałam, mocno zawstydzona moimi myślami.
- Jeszcze chwilka - wymruczał, niczym głaskany kotek.
- Ale mi tu zaraz ręce odpadną!
- Ehh, ale z Tobą problemy - odchylił się i jedną ręką przejął wypiek, aby następnie odstawić je na pobliski stół. Chciał wrócić do poprzedniej czynności, ale nie jestem taka głupia, żeby stać i tylko na to czekać.
Szybko odskoczyłam i pobiegłam na oślep do łazienki, pod pretekstem potrzeby.
- No i co z tym światłem? -spytałam kiedy zobaczyłam, że majstruje przy bezpiecznikach.
- To chyba nie tylko u nas. Z korkami wszystko w porządku. - światło latarki skierował na mnie. Odruchowo zasłoniłam oczy.
- Jesteś taka słodka, kiedy zasłaniasz oczy, stojąc przede mną w mojej koszuli.
- Co?! O czym ty gadasz?! Przestań! - rumieniec zalał moje policzki.
- Jesteś taka słodka, kiedy każesz mi przestać. - dokuczał dalej.
- Uspokój się. Chcesz umrzeć?! - wybełkotałam całkowicie zakłopotana.
- Jesteś taka słodka, kiedy grozisz mi śmiercią. - W jego głosie łatwo było wyłapać tą bardzo wyraźna nutkę rozbawienia.

Nawet nie zauważyłam kiedy zaczął się do mnie zbliżać. Może dlatego, że było ciemno jak w d... ekhm... bardzo ciemno.

Musiałam policzyć do pięciu, żeby trochę się uspokoić.
- Masz jakieś świeczki?
- Może mam, a może nie mam. - uśmiechnął się złośliwie - A co? Boisz się ciemności? Jakby co, to moje ramiona są otwarte.
- ..Niee ... po prostu wolę nie obijać się o twoje meble. - wytknęłam do niego język.

Tylko westchnął i poczłapał do kuchni. Najwyraźniej znudziła mu się ta zabawa.
- Udam, że satysfakcjonuje mnie twoja wymówka. - porozstawiał świeczki po mieszkaniu, po czym je zapalił.

Wnętrze pojaśniało odrobinę, a przytłumione światło nadawało magicznego nastroju. Od razu zrobiło się przytulniej.
- To może wreszcie skosztujemy tego wyrobu? - brodą wskazał ciasto, kiedy wrócił. Zgodziłam się i usiedliśmy przy stole.

******************

Ta dziewczyna tak bardzo różni się od reszty. Co chwilę mnie zaskakuje, a kiedy już myślę, że ją rozpracowałem, znowu robi coś czego się nie spodziewam. W dodatku czuję, że przy niej mogę być wreszcie sobą.
Przy niej czuję się w sposób nieracjonalny. Robię rzeczy, których nie potrafię uzasadnić. Myślę o rzeczach, których nie potrafię ubrać w słowa. W życiu się tak nie czułem. A dzisiaj jest tu ze mną. I spędzam z niż najlepsze urodziny jakie do tej pory miałem.
Tak naprawdę, na początku myślałem, że zwykłe obserwowanie jej mi wystarczy. Nie miałem zamiaru wcinać się w jej życie. Ale kiedy tylko ją widziałem z kimś innym, byłem zły. Bo to nie byłem ja. To może właśnie dlatego postanowiłem wstąpić do drużyny. Żeby spędzać z nią czas. Mieć preteksty, żeby z nią przebywać. Rozmawiać. Może też po to, żeby dowiedzieć się, czemu się tak zachowuję. Jak kompletny idiota. Osoba, która już nie myśli trzeźwo.

###

- Wow, Yuki. To jest pyszne. Od teraz już zawsze będziesz moją kuchareczką - oblizałem łyżeczkę z kremu.
- ..Nie nazywaj mnie tak! - wybełkotała słodko się rumieniąc.

Właśnie takie reakcje uwielbiam najbardziej. Kiedy jest taka zakłopotana, mam straszną ochotę, jak najszybciej przytulić ją do siebie. Ale na razie samo patrzenie będzie musiało mi wystarczyć. Albo i nie.

- Ehh Yuki. Może nie wyglądasz na taką, ale jesteś niesamowicie niezdarna. - Zbliżyłem się patrząc na jej usta, kciukiem wytarłem resztki kremu z kącika jej ust, a następnie przeniosłem wzrok na jej oczy. Kiedy to zrobiłem, szybko odwróciła spojrzenie w inną stronę. Też przyglądała się moim ustom. Oblizałem palec i lekko się uśmiechnąłem usatysfakcjonowany.

Po krótkiej chwili ponownie zwróciła swoją rumianą twarz w moją stronę.
- No nie Hirose, ty też jesteś brudny. - Umoczyła palec w kawałku ciasta, aby następnie przejechać nim po moim policzku.
Mina mi zrzedła. Po prostu tak mnie zamurowało, że opadły mi ręce, które opierałem łokciami o stół. Patrzyłem na nią z wytrzeszczonymi oczami, a ona wybuchła śmiechem w odpowiedzi na moją reakcję.
Po chwili osłupienia, także się uśmiechnąłem. Zdecydowanie wolę kiedy się uśmiecha, niż jak omiata mnie tym swoim zimnym spojrzeniem, jak to bywało na początku. Gdybym ją tylko obserwował z daleka, nie zaznałbym tego ciepłego uczucia.

- Teraz to przegięłaś. - podniosłem się z miejsca z zamiarem wykorzystania tej samej techniki. Niestety nie zdążyłem jej musnąć, gdyż ta zdążyła już uciec za kanapę.
- Tak chcesz się bawić? - spytałem odsłaniając zęby w drapieżnym uśmiechu.

Zacząłem się powoli skradać, jak dziki kot polujący na swoją ofiarę. Uśmiech nadal nie znikał z jej twarzy, ale teraz uważniej przyglądała się moim ruchom.
Postanowiłem troszkę ją zmylić udając, że chcę okrążyć kanapę, ale tak naprawdę ją przeskoczyłem i złapałem dziewczynę w talii. Krem wylądował na jej policzku i odrobinę na linii żuchwy. Jej śmiech przeplatany był z krzykami, abym ją puścił, ale ja miałem inne plany.Mocno oplotłem ją rękoma od tyłu i trzymałem tak długo, aż nie przestała się wiercić.

- Niegrzeczna owieczka - szepnąłem jej do ucha.
Bez problemu odwróciłem ją do siebie przodem. Zaczesałem jej parę kosmyków włosów za ucho i ponownie stałem kciukiem słodki krem, tym razem, z jej ciepłego policzka. Następnie spojrzałem jej głęboko w oczy i spytałem: - Mogę??
Ona tylko mi się przyglądała. Nie czekając dłużej na odpowiedź, której i tak nie potrzebowałem, drugą ręką uniosłem jej podbródek, aby ułatwić sobie dostęp do celu.
Składałem delikatne pocałunki, wzdłuż zabrudzenia na linii żuchwy. Usłyszałem ciche westchnienie wydobywające się z jej płuc. I jak ja mam się powstrzymać kiedy oddała mi się całkowicie i nawet nie stawia oporu?

Pocałunkami podążałem ścieżką prowadząca w stronę malinowych ust dziewczyny. Muszę to zatrzymać. Powstrzymać to pragnienie, skosztowania ich. Sprawdzenia, czy pasowałyby do moich. Czy są takie ciepłe jak mi się wydaje. Muszę przestać.. Nim będzie za późno.. Teraz..
Ucałowałem miejsce przy kąciku ust Yuki i trochę się odsunąłem. Spojrzałem na nią. Miała zamknięte oczy. Uśmiechnąłem się do siebie i ostatni raz przytknąłem wargi do jej czoła.

Jeszcze raz pytam. Jak mam się powstrzymywać, kiedy ona w ogóle mi w tym nie pomaga?
Wyprostowałem się i patrzyłem jak powoli otwiera oczy i zagląda w moje.
- Dziękuję - mówi lekko się uśmiechając.
I znowu coś czego nie przewidziałem.
Yuki wtuliła się we mnie chowając twarz w mojej koszulce.

Moje serce biło tak szybko i głośno, że bałem się, że Mizuno wszystko słyszy. Lekko się zrumieniłem, ale byłem też niesamowicie szczęśliwy.
Jedną ręką odwzajemniłem uścisk, a drugą głaskałem ją po długich, aksamitnych włosach.
Może jeszcze trochę wytrzymam, jeśli mam w zamian za silną wolę, dostawać takie nagrody.

*******************

Nie wiem co się dzisiaj ze mną dzieje. Nie rozumiem jak w ogóle doszło do tej sytuacji. Czemu jestem taka bezsilna kiedy tylko jest obok? Czemu czuję się tak bezpiecznie? Czy to przez to że obejmuje mnie silnymi rękoma? Czy to dlatego, że opiekuńczo głaszcze mnie po głowie? Czy to dlatego, że wiem, że nie zrobi niczego na co nie będę miała ochoty? A może jest coś jeszcze...


###


Kiedy odsunęłam się od Hirose, moją uwagę przykuł ciemny zegar wiszący na białej ścianie. A konkretnie godzina, którą wskazywał. Było już wpół do pierwszej.
- O rany, ale późno. - Zaczęłam gorączkowo rozglądać się za telefonem, aby sprawdzić czy wzrok mnie czasem nie oszukuje. Niestety nie.
- I tak nigdzie nie pójdziesz. Nadal strasznie leje - zauważył blondyn.
- No to co ja mam niby zrobić? - spytałam sarkastycznie.
- Jak to co? Będziesz spać tutaj. - uśmiechnął się zawadiacko.
- CO?! Chyba Cię pogrzało! - Przecież nie powinnam. No bo ... - Hirose tylko wzruszył ramionami. 
- Może i nie powinnaś, ale z drugiej strony mogę ci zagwarantować, że jeżeli teraz wyjdziesz, to dotrzesz do domu cała mokra i zmarznięta, co później przyczyni się do twojego przeziębienia. - zabawnie gestykulował rękoma i składał dłonie tak jak robią to uczeni. - A to za skutkuje tym, że chłopcy zmuszą Cię do powrotu do domu, co jest równoznaczne z tym, że będę musiał iść z tobą, bo jako jedyny wiem gdzie mieszkasz, a podejrzewam, że wolisz żeby tak zostało. - poprawił wyimaginowane okulary -  Natomiast ta sytuacja prowadzi do tego że chłopcy będą obijać się na treningu albo wcale go nie będzie. Mnie to tam pasuje bo i tak będę z Tobą, a właściwie to jest mi nawet bardziej na rękę bo będę z tobą sam na sam... Tak, to wiesz co, jednak idź teraz do domu. sądzę, że to dobry pomysł. - wyszczerzył się złośliwie kiedy skończył swoje niekrótkie przemówienie.
- No dobra, zrozumiałam.
- To gdzie wolisz spać? Ze mną w łóżku czy na kanapie? Też ze mną. - uśmiechnął się zalotnie.

Znowu mnie przedrzeźnia. Oboje wróciliśmy do codziennej postawy względem siebie. Ale tym razem jest troszeczkę inaczej.





Bardzo przepraszam że tak długo nic nie wstawiałam i się nie odzywałam.Ale wreszcie powstał następny rozdział. Jeżeli za krótki to przepraszam ale koniecznie chciałam dzisiaj coś wstawić :D Już jutro postaram się zacząć tworzyć kolejną część więc niedługo powinnam znowu coś wstawić. Chciałam podziękować mojej koleżance, która cały czas się pyta kiedy coś wstawię i to tak naprawdę dzięki niej w końcu się wzięłam i napisałam ósmy rozdział. Dziękuję Werka :* I chciałam jeszcze podziękować za wszystkie komentarze jakie otrzymałam do tej pory. Oczywiście następne bardzo mile widziane :D
Chciałam jeszcze polecić jednego bloga na którego natrafiłam w jednym z komentarzy.
http://rika-yoshioka-stories.blogspot.com/
Gorąco polecam :D
I jego autorce też bardzo dziękuję bo jej komentarz dodatkowo mnie zmotywował.
To tyle na razie.


Pozdrawiam dwukropek trzy :3

Mizuno






4 komentarze:

  1. Yayyy! bardzo się cieszę, że coś dodałaś, już zaczynałam myśleć, że porzuciłaś to opo i już nigdy nie dowiem się, co wydarzyło się dalej ;3 Pisz dalej dalej <3 Pozdrawiam dwukropek trzy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje, że następny rozdział pojawi się szybciej! Muszę powiedzieć, a raczej napisać, że ta część jest moja ulubioną. Tyle słodyczy.. Ohhh rozdział był wspaniały i nie obraziła bym się gdyby Hirose pocałował Mizuno :> Muszę również przyznać, że z każdym rozdziałem coraz lepiej idzie Ci pisanie, wszystko jest takie naturalne :) Pisz szybko kolejny rozdział. Weeeeeeny

    OdpowiedzUsuń
  3. O MATKO MATKO MATKO ! <3. Jest fantastyczny ! Mam nadzieję, że z tej znajomości wyniknie coś więcej ? A może wkrótce zostaną parą ??? :>
    Uwielbiam czytać Twoje opowiadania. Zaprowadzają mnie do zupełnie innego świata. Dziękuję ! Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się nowy rozdział. Życzę dużo weny !
    Pozdrawiam, Twoja największa wielbicielka Werkaa :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No wreszcie! :D
    Ja także dziękuję za komentarz, był bardzo miły :3 Kolejny rozdział dodany, więc także zapraszam. I dziękuję za reklamę! Miłe zaskoczenie ♥
    A teraz do rzeczy - wreszcie coś się z tym romansem na dobre ruszyło. Czekałam na to! Mnie się podoba, że od razu się nie pocałowali. To by zepsuło ludzką ciekawość i w ogóle. Świetnie tą sytuację rozplanowałaś według mnie i nie mam się do czego doczepić, jeśli chodzi o fabułę, bo ta rozkręca się bez zarzutów :3 Oby tak dalej~~~~
    Proponowałabym jedynie jakoś uporządkować tą zmianę narratora z jednej osoby na drugą, bo momentami robi się z tego lekki chaos. Niemniej fajnie, że stosujesz zabieg zmiany narratora w ogóle. Poza tym to właśnie w ich myślach trochę "udostępniasz" swojego talentu literackiego i bardzo ładnie obierasz w słowa ich uczucia. A to się niezwykle mile czyta C:
    Weny~~!

    OdpowiedzUsuń